środa, 4 marca 2015

Rozdział 5

Amanda siedziała w samochodzie przed szpitalem i zastanawiała się czy powinna tam wejść. Nie lubiła szpitali. Na samą myśl o tym miejscu zbierało jej się na mdłości. Wyszła z auta i spojrzała jeszcze raz na budynek. "Teraz Amando! Teraz!" 
Ręce zacisnęła w pięść i powoli weszła do szpitala. Od razu ogarnęła ją duszność. Słyszała tylko szum. Nagle zobaczyła Gregora. Leżał na łóżku nieprzytomny. Podbiegła szybko do lekarza.
- Przepraszam. Co z nim? - zapytała. 

- Jest nieprzytomny, ma liczne siniaki. Na szczęście nie ma urazu kręgosłupa.
- Dobrze. Dziękuję - powiedziała i usiadła na białym fotelu obok sali. Zadzwoniła do Michaela, aby powiadomić go o stanie zdrowia Gregora. Po chwili zauważyła mężczyznę, który należał do sztabu szkoleniowego. Usiadł obok niej i czekał na lekarza. Nagle drzwi sali się otworzyły i wyszedł z nich doktor.
- Ma połamaną rękę, wstrząs mózgu, ale powoli dochodzi do siebie.
- Kiedy będzie mógł wrócić do skoków? - zapytał mężczyzna.
- Myślę, że fizycznie będzie szybciej gotowy. Jest w ogromnym szoku. W tym sezonie może się pożegnać ze skocznią. 

- Dobrze dziękuję, a można z nim porozmawiać?
- Teraz nie, musi odpoczywać.
- Jasne. Dziękuję.
Mężczyzna pożegnał się z Amandą i wyszedł ze szpitala. Amanda również nie chciała siedzieć w szarym budynku. Wróciła do hotelu i rozmyślała o Schlierenzauerze. Może nie słusznie go osądziła? Może powinna go lepiej poznać? 

Z zamysłu wyrwał ją dzwonek telefonu: 1 nieodebrana wiadomość od: Michael H. 
-"Jutro wyjeżdżamy. Chciałabyś może się zobaczyć?" 
Nie miała ochoty. Wolała odpocząć.
- "Michael, przepraszam, ale nie mam siły. Zobaczymy się w Innsbrucku?" 

- "Jasne. To do usłyszenia." 
Po przeczytaniu wiadomości wyłączyła telefon. Nie chciała, aby ktoś zakłócał jej spokój. Przebrała się i zanurzyła w hotelowym łóżku.
 

                                                       ***

Leżał na łóżku bez ruchu i wpatrywał się w sufit. Na krześle obok niego siedziała jego mama, a nad nią stał ojciec. Kobieta ze łzami w oczach patrzyła na syna. Mężczyzna próbował z nim porozmawiać, jednak ten nie potrafił mu odpowiedzieć. Po chwili przyszedł lekarz i wyprosił z sali rodziców skoczka.
- Jak się Pan czuje? - zapytał, jednak nie uzyskał odpowiedzi. - Jutro przeniesiemy pana na oddział do Innsbrucka - dodał. - To tyle - westchnął i wyszedł. Gregor został sam, chciał pomyśleć, jednak nic nie pamiętał z momentu, w momencie kiedy upadał na ziemię. Ale pamiętał o tym, że przed skokiem myślał o niej. 

                                            ____________________
Mamy taki króciutki, ale jest! Jeszcze raz przepraszam, za tą przerwę. :)