sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 6 Powrót


Miesiąc później 
Amanda już od miesiąca nie rozmawiała z Michaelem, ale nie zapomniała o nim. Z tego co słyszała, Gregor wyszedł ze szpitala, ale w dalszym ciągu jeździ na wózku. 
Siedziała właśnie w pracy, kiedy usłyszała  stukanie do drzwi. To był jej szef, który przyszedł z nowym zadaniem. 
- Następny konkurs w Innsbrucku jest twój - powiedział i dał jej papiery. 
Nie wiedziała czy ma się cieszyć. Spotka znowu Michaela, a tego chciała uniknąć. Niestety taka była jej praca. 
- A i jeszcze! - powiedział szef zanim wyszedł. - Skup się głownie na Gregorze.
"Szlak" - pomyślała. Mężczyzna wyszedł z gabinetu. Była zmuszona zadzwonić do Michaela. Złapała za telefon i wybrała numer do skoczka.
- Amanda? Cześć! 
- Hej. Co tam słychać? 
- W porządku, przepraszam, że nie dzwoniłem, ale byłem zajęty. 
- Nie przejmuj się! Zobaczymy się w sobotę. 
- O tak? Będziesz na konkursie? 
- Tak, a jak tam z Gregorem? 
- Słabo. Nie odzywa się do nikogo, w ogole nie wychodzi z domu. 
- Dlaczego? 
- Nie wiadomo, potrzebuje czasu po tym wypadku. 
- Eh... No dobra. Dzięki i dozobaczenia w sobotę - powiedziała i odłożyła słuchawkę. 
                              *** 
Siedział w swoim szarym i zimnym pokoju. Myślał o niej. Dlaczego nie mógł o niej zapomnieć? Od incydentu w klubie minęły juz 2 miesiące, a on ciagle miał przed oczami ją nieprzytomną. Ale teraz Michael się nią zainteresował i wiedział że powinien odpuścić, bo to jego przyjaciel, ale nie potrafił. 
Usłyszał pukanie do drzwi. To była jego mama, tylko z nią potrafił rozmawiać. 
- Cześć synu, zrobiłam kolacje. 
- Nie chce jeść. 
- Musisz. Jak wyzdrowiejesz musisz mieć siłę na treningi.
- Ja już be wyzdrowieje. 
- Jedz! - rozkazała. 
W tym samym momencie zadzwonił telefon Gregora. To był Michael. Zastanawiał się czy odebrać. Musiał zapomnieć o dziewczynie. 
- Cześć. 
- Gregor stary! - krzyknął z uratowaniem. - W końcu wiem, że żyjesz! 
- Ledwo. 
- Kiedy z tego wyjdziesz? 
- Za dwa tygodnie będę chodzić normalnie, ale skoki mogę sobie odpuścić. 
- No nie! Ej, ale pamiętaj zawsze masz mnie i chłopaków, jesteśmy z tobą. 
- Dzięki. A jak tam twoja dziewczyna? - nie mógł się powstrzymać. 
- Nowa dziewczyna? 
- No Amanda. 
- Nie jestem z nią. 
- Jeszcze? 
- Nie, nigdy. 
- Dlaczego? 
- Wyraźnie nie jest mną zainteresowana. 
- Szkoda, ale pamiętaj, zawsze masz mnie. 
- Dziękuje, ale nie jestem tobą zainteresowany w tym sensie... Haha 
- Jak możesz?! Uszczęśliwił bym cię! 
- Dobra, dobra haha, ale będziesz na konkursie w sobotę? 
- Oczywiście, nawet skoczę sobie. 
- Taa... Powodzenia. Haha 
- Za dwa tygodnie z wami polecę. 
- Okey, to dozobaczenia. 
- No cześć - rozłączył się. 
Gregor był zmieszany. Czy Michael naprawdę odpuścił sobie Amandę?!  
_______________________________
Ufff po roku nareszcie wróciłam 😊 
Co tydzień w piątki/soboty będaą pojawiały się nowe rozdziały. Więc zapraszam 💪🏽 Marysiaa


2 komentarze:

  1. Hej, ślicznie tutaj masz! *.* Bardzo dziękuję za zaproszenie. ;)
    Opowiadanie bardzo ciekawe.
    Gregor taki zamknięty na świat... Nie lubię jak nasz Schlierenzauer tak się smuci... To normalnie do niego nie podobne. Ale cóż się dziwić. :(
    Będę tutaj częstym gościem. ^^
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaprosiłaś mnie, więc jestem.
    Przeczytałam wszystko i wiedz, że zostaję. :)
    Tylko smutny Gregor to nie Gregor. :(( No jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, także informuj mnie.
    Zapraszam też do mnie i liczę na to, że pozostawisz jakiś ślad po sobie na: http://hayboeck-kraft.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń