Amanda już od miesiąca nie rozmawiała z Michaelem, ale nie zapomniała o nim. Z tego co słyszała, Gregor wyszedł ze szpitala, ale w dalszym ciągu jeździ na wózku.
Siedziała właśnie w pracy, kiedy usłyszała stukanie do drzwi. To był jej szef, który przyszedł z nowym zadaniem.
- Następny konkurs w Innsbrucku jest twój - powiedział i dał jej papiery.
Nie wiedziała czy ma się cieszyć. Spotka znowu Michaela, a tego chciała uniknąć. Niestety taka była jej praca.
- A i jeszcze! - powiedział szef zanim wyszedł. - Skup się głownie na Gregorze.
"Szlak" - pomyślała. Mężczyzna wyszedł z gabinetu. Była zmuszona zadzwonić do Michaela. Złapała za telefon i wybrała numer do skoczka.
- Amanda? Cześć!
- Hej. Co tam słychać?
- W porządku, przepraszam, że nie dzwoniłem, ale byłem zajęty.
- Nie przejmuj się! Zobaczymy się w sobotę.
- O tak? Będziesz na konkursie?
- Tak, a jak tam z Gregorem?
- Słabo. Nie odzywa się do nikogo, w ogole nie wychodzi z domu.
- Dlaczego?
- Nie wiadomo, potrzebuje czasu po tym wypadku.
- Eh... No dobra. Dzięki i dozobaczenia w sobotę - powiedziała i odłożyła słuchawkę.
***
Siedział w swoim szarym i zimnym pokoju. Myślał o niej. Dlaczego nie mógł o niej zapomnieć? Od incydentu w klubie minęły juz 2 miesiące, a on ciagle miał przed oczami ją nieprzytomną. Ale teraz Michael się nią zainteresował i wiedział że powinien odpuścić, bo to jego przyjaciel, ale nie potrafił.
Usłyszał pukanie do drzwi. To była jego mama, tylko z nią potrafił rozmawiać.
- Cześć synu, zrobiłam kolacje.
- Nie chce jeść.
- Musisz. Jak wyzdrowiejesz musisz mieć siłę na treningi.
- Ja już be wyzdrowieje.
- Jedz! - rozkazała.
W tym samym momencie zadzwonił telefon Gregora. To był Michael. Zastanawiał się czy odebrać. Musiał zapomnieć o dziewczynie.
- Cześć.
- Gregor stary! - krzyknął z uratowaniem. - W końcu wiem, że żyjesz!
- Ledwo.
- Kiedy z tego wyjdziesz?
- Za dwa tygodnie będę chodzić normalnie, ale skoki mogę sobie odpuścić.
- No nie! Ej, ale pamiętaj zawsze masz mnie i chłopaków, jesteśmy z tobą.
- Dzięki. A jak tam twoja dziewczyna? - nie mógł się powstrzymać.
- Nowa dziewczyna?
- No Amanda.
- Nie jestem z nią.
- Jeszcze?
- Nie, nigdy.
- Dlaczego?
- Wyraźnie nie jest mną zainteresowana.
- Szkoda, ale pamiętaj, zawsze masz mnie.
- Dziękuje, ale nie jestem tobą zainteresowany w tym sensie... Haha
- Jak możesz?! Uszczęśliwił bym cię!
- Dobra, dobra haha, ale będziesz na konkursie w sobotę?
- Oczywiście, nawet skoczę sobie.
- Taa... Powodzenia. Haha
- Za dwa tygodnie z wami polecę.
- Okey, to dozobaczenia.
- No cześć - rozłączył się.
Gregor był zmieszany. Czy Michael naprawdę odpuścił sobie Amandę?!
_______________________________
Ufff po roku nareszcie wróciłam 😊
Co tydzień w piątki/soboty będaą pojawiały się nowe rozdziały. Więc zapraszam 💪🏽 Marysiaa
Hej, ślicznie tutaj masz! *.* Bardzo dziękuję za zaproszenie. ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo ciekawe.
Gregor taki zamknięty na świat... Nie lubię jak nasz Schlierenzauer tak się smuci... To normalnie do niego nie podobne. Ale cóż się dziwić. :(
Będę tutaj częstym gościem. ^^
Buziaki! :*
Zaprosiłaś mnie, więc jestem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko i wiedz, że zostaję. :)
Tylko smutny Gregor to nie Gregor. :(( No jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, także informuj mnie.
Zapraszam też do mnie i liczę na to, że pozostawisz jakiś ślad po sobie na: http://hayboeck-kraft.blogspot.com