czwartek, 17 grudnia 2015

Rozdział 11

"Jedno drzewo może być początkiem lasu. 
Jeden uśmiech może rozpocząć przyjaźń. 
Jeden dotyk może pokazać, że ci zależy" 

Minęły dwa dni, a Amanda nadal miała w głowie ten jeden pocałunek. Był taki idealny. Wciąż czuje jego zapach i smak ust.
- Amanda! - krzyknęła przyjaciółka. 
- Co?
- Co się z tobą dzieje, jakaś ostatnio nie obecna jesteś.
- E tam wydaje ci się - powiedziała szybko i wróciła do sprzątania. 
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć o czym rozmawialiście z Gregorem?
- Mówiłam ci, że o niczym. Wyjaśniliśmy sobie parę spraw i koniec. 
- To się pogodziliście? Bo w końcu nie wiem.
- Też nie wiem - uśmiechnęła się na wspomnienie o pocałunku skoczka.
- Nigdy chyba cię nie zrozumiem. 
Brunetka tylko się zaśmiała. Czuła się cudownie, w takim stanie mogła by nawet latać.
Blondynka przyglądała się przyjaciółce z zaciekawieniem i śmiała się pod nosem. Była ciekawa, dlaczego jej przyjaciółka jest taka szczęśliwa. Czy tyle szczęścia dała jej ta rozmowa ze skoczkiem? Z rozmyśleń wyrwał ją głos telefonu.
- Hej Michael! - powiedziała uradowana.
- Cześć Emili. Nie macie nic przeciwko, abyśmy wpadli z Gregorem na chwilkę.
- Jasne, że nie. A ty nie masz treningu?
- Mam, ale później, a Gregora do lekarza wiozę.
- A no to wpadajcie.
- To do zobaczenia.
- Cześć - powiedziała i odłożyła telefon.
- Co tam? - podeszła do niej przyjaciółka.
- Gregor i Michael przyjadą za chwilę.
Kiedy Amanda usłyszała imię "Gregor", jej serce zaczęło szybciej bić. Ale bała się, spojrzeć mu w oczy. Jak miała się zachować po tym pocałunku?
Szybko poszła się przebrać, przecież nie mógł zobaczyć jej nie umalowanej w dresie. Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi od razu podbiegła do lustra, sama nie wiedziała dlaczego dwoi się i troi dla niego. Jej przyjaciółka szybko otworzyła drzwi. W drzwiach stał Michael i za nim Gregor. Blondyn przytulił się do Emili, a Gregor tylko skinął głową.
- Wejdźcie - zaprosiła skoczków gestem ręki.
- A Amanda jest? - zapytał blondyn.
- Jest, zaraz powinna zejść. Napijecie się czegoś?
- Wody
- Ja też.
Blondynka podała im napoje.
- Gwiazdo zejdziesz? Mamy gości! - krzyknęła, aby brunetka usłyszała.
               
                                                        ***
Siedział na krześle i zastanawiał się co ma powiedzieć Amandzie. Zastanawiał się co go skłoniło do tak odważnego kroku. Z rozmyśleń wyrwał go ten melodyjny głos.
- Cześć chłopaki - odezwała się brunetka.
Spojrzał na nią, była taka piękna, zdał sobie właśnie sprawę ile by dał, aby potrzymać choć przez sekundę jej dłoń. Nie żałował tego co zrobił.
- Szukałaś jakiejś pracy? - zapytał jego przyjaciel.
- Rozglądam się - uśmiechnęła się lekko.
- Ja! - krzyknąłem. Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na mnie. - Ja potrzebuję modelki.
- Modelki?! - dziewczyna prawie się opluła słysząc te słowa.
- Już nie skaczę, ale dalej mam swoją firmę z ubraniami. Ktoś musi pozować nie?
- Ale ja się nie nadaje - zaśmiała się. Tak pięknie.
- Nadajesz się! - krzyknął Michael. - To łatwa praca. Nie musisz być jakąś światową modelką.
- Też mi się wydaje, że to dobry pomysł - powiedziała przyjaciółka.
- Czyli jak? - zapytał z nadzieją w oczach.
- Pozwól, że się zastanowię - odpowiedziała.
On tylko się uśmiechną... Ale inaczej, tak jakby chciał jej przypomnieć o poprzednim spotkaniu. Ona tylko się zarumieniła i spuściła wzrok. Nie uszło to uwadze jej przyjaciółki. Tym razem to ona wpatrywała się w brunetkę. Michael niczego nie świadomy nadal opowiadał jak mama kazała mu przygotowywać pierogi na święta.
- [...] Koniec tej historii, bo musimy już lecieć Gregor - zwrócił się do przyjaciela.
Nagle wszyscy oprzytomnieli.
- Tak, tak - powiedział szybko. - Miło było - powiedział i machnął do dziewczyn.
Po pięciu minutach skoczków już nie było.

                                                      ***
- Mów prawdę - powiedziała.
- Co? - nie rozumiała o co chodzi przyjaciółce.
- Co się wydarzyło między tobą, a Gregorem?
- Mówiłam ci, że nic - uśmiechnęła się.
- Jestem twoją przyjaciółką i wiem kiedy kłamiesz.
- No dobra... Pocałowaliśmy się... Znaczy on mnie pocałował.
- Przepraszam, ale co?
- Chyba nie muszę powtarzać?!
- Jak to?
- Po prostu podszedł do mnie i mnie pocałował. Chyba wiesz jak ludzie się całują?
- Tak, po prostu tego nie pojmuję.
- No widzisz...
Cały dzień przyjaciółką zleciał bardzo szybko. Po długich prośbach Emilii, Amanda udekorowała swój dom świątecznymi ozdobami. Ubrały nawet choinkę.
- Może zrobimy prezenty chłopką? - zapytał blondynka.
- Coo?
- Niespodziankę taką - uśmiechnęła się. - Jak już jest między tobą, a Gregorem coś większego, to czemu nie?
- Między mną, a Gregorem nic nie ma, zrozum.
- Jak tam chcesz... Nie wiem jak ty, ale ja padam.
- Ja jeszcze przejdę się na spacer - uśmiechnęła się brunetka.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie.
- Jasne, dobranoc.
Ulice Innsbrucka były zupełnie puste, czasami tylko przejechał samochód. Skierowała się w stronę parku. Usiadła na zimnej ławce i patrzyła się w dal. Wyobraziła sobie jak jego ciepłe usta wędrują po jej ciele. Odgoniła szybko te myśli kiedy usłyszała dźwięk telefonu.
NIEZNANY 
"Obserwuję cię" 
"Co?" - pomyślała, długo patrząc się w ekran telefonu, czytając sms'a. Nagle poczuła na swojej twarzy zimne dłonie. Zasłonił jej oczy.
- Zgadnij kto to? - usłyszała ciepły głos, który ciągle miała w głowie.
Usiadł obok niej na ławce i się promiennie uśmiechnął.
- Tęskniłaś, skarbie? - zapytał.
- Gregor co ty tu robisz?
- Mógłbym cię o to samo spytać.
- Próbuję pomyśleć - odwzajemniła uśmiech.
- O mnie?
'Brawo Panie Schlierenzauer!" - pomyślała.
- Chciałbyś co? - szturchnęła go lekko w ramię. On zignorował jej pytanie wstał i złapał dziewczynę za rękę.
- Chodź pokażę ci coś.
Dziewczyna wstała, a skoczek nadal trzymał ją za rękę, oczywiście brunetka nie miała nic przeciwko. Było cudownie, naprawdę.
- Czemu tu jesteśmy? - zapytała z  niepokojem kiedy ujrzała oświetloną skocznię.
Była naprawdę piękna, nikogo nie było w pobliżu. Weszli na teren obiektu.
- Powiesz mi w końcu co tu robimy?
- Czy nie możesz na chwilę zamknąć tej swojej ślicznej buźki?
- Ślicznej?
- Czasami - zaśmiał się.
- Co? O Nie! - dziewczyna szybko ulepiła kulkę ze śniegu i rzuciła nią w bruneta.
- Tak chcesz się bawić? Uwierz, nie masz szans! - zrobił to samo co Amanda przed chwilą.
I tak się zaczęła wojna...
- Koniec! Proszę! - powiedziała  zdyszana.
- Widzę, że brak pani kondycji.
- Nie przesadzaj SKOCZKU.
Gregor zamilkł. "O nie" 
- Gregor... Ja...
- Nie - podszedł do niej.
Patrzyli sobie w oczy. Amanda myślała, że utopi się w czekoladowych tęczówkach szatyna, które tak bardzo kochała. Ich twarze dzieliły centymetry. Gregor wykorzystał sytuację...Amanda dostała kulką śniegu w czubek głowy.
- Zabije cię Gregor! - krzyknęła zdenerwowana.
- Wiedziałem, że na mnie lecisz - brunetka zaczęła gonić szatyna. Zabawnie było popatrzeć na tą dwójkę. Po chwili dziewczyna nie miała już siły.
- Coś słabą masz tą kondycję - zaśmiał się skoczek.
- Kiedyś grałam w piłkę nożną, wtedy byś mnie nie pokonał.
- Hahahah ty i piłka nożna? Nie wierze!
- Kiedyś ci pokaże! A widzę, że ty już całkiem zdrowy.
- Oczywiście.
- To kiedy powrót na skocznie? - wskazała palcem obiekt, pod którym właśnie się znajdowali.
- Nigdy - spuścił wzrok.
- Jak to? Przecież jesteś najlepszy - podeszła do skoczka.
- Byłem, chciałaś powiedzieć.
- Będziesz - uśmiechnęła się  i uniosła w górę jego podbródek, aby spojrzał jej w oczy.
- Chodź - załapał ją za rękę. Westchnęła. I skierowała się w stronę windy, która wjeżdżała na górę skoczni.
- Możemy tu wchodzić? - zapytała kiedy jechali w windzie.
- Nie.
- A jak nas ktoś zobaczy?
- Pójdziemy do więzienia - zaśmiał się skoczek.
- Poważnie pytam.
- Cicho już i chodź za mną - znajdowali się właśnie w niewielkim pomieszczeniu. Wszędzie rozstawione były krzesła. To tu właśnie skoczkowie wyczekiwali na oddanie skoku. Szybko przeszli przez pokój i znaleźli się na zewnątrz. Amanda była w szoku. Pierwszy raz widziała coś tak pięknego. Z góry skoczni było widać cały Innsbruck, znaczy jego światła, bo było już, ale i tak robiło to ogromne wrażenie.
- Chodź do mnie - powiedział skoczek i usiadł na środku belki.
- Zwariowałeś?! - zrobiła wielkie oczy.
- Boisz się?
- Nie.
- To chodź - powiedział.
Dziewczyna tylko przewróciła oczyma. I powoli usiadła na belce. Przysunęła się do skoczka i zaczęła się trząść.
- Zimno ci? - zapytał z troską.
- Nie.
- To co się dzieje?
- Boję się - spojrzała w dół najpierw na rozbieg, a później na próg skoczni. Gregor tylko się zaśmiał.
- Może kiedyś docenisz mój zawód - powiedział.
- Przecież nigdy nie powiedziałam, że nie doceniam twojego zawodu.
- A ten artykuł? Powiesz mi w końcu co się stało?
- Szef kazał napisać mi o tobie artykuł. Zebrałam wiele informacji o tobie. Opinii skoczków, przyjaciół, kibiców - spuściła głowę w dół.
- I wszyscy mówili o mnie tak źle?
- Nie - broniła się. - Wręcz przeciwnie. Oddałam dumna artykuł szefowi. Pamiętasz jak wtedy cię tak strasznie oceniłam? Jeszcze przed artykułem?
Skoczek chwilę się zastanowił.
- Tak.
- Robiąc ten artykuł przekonałam się, że właśnie tak nie jest jak sobie ciebie wyobrażałam, lecz mój szef tego nie rozumiał. Zmienił całą treść. Mówił, że to dla mojego dobra, zdobędę więcej czytelników itp... - przerwał jej.
- Nie przejmuj się takim gnojem - powiedział. - Przepraszam - słychać było, że z trudem przeszły mu te słowa przez usta. - Za to, że nie chciałem cię wysłuchać.
Amanda tylko się uśmiechnęła. Cieszyła się, że w końcu między nią, a skoczkiem się układa. Naprawdę zależało jej na tej znajomości, zresztą nie tylko jej.
- Napisałaś już list? - zapytał z uśmiechem.
- List? Jaki list? - nie rozumiała.
- Do Świętego Mikołaja.
- Co? Gregor ile ty masz lat?
- Chcesz mi powiedzieć, że Mikołaj nie istnieje?
- Bo nie istnieje.
- Nawet tak nie mów! - oburzył się skoczek, na co Amanda wybuchła głośnym śmiechem.
- A ty?
- Co ja?
- Napisałeś już list do Świętego Mikołaja? - podkreśliła ostatnie słowa.
- Jestem w trakcie i dobrze mi idzie.
- Musisz się streszczać, bo to już nie długo.
- Spokojnie, zdążę - uśmiechnął się. - A jakie masz plany na święta?
- Pierniki, gorąca czekolada, moja cudowna kanapa i Kevin.
- Jak to? Nie wybierasz się nigdzie? Do rodziny?
- Nie - dziewczyna posmutniała i spuściła głowę.
- Może chodźmy już, bo robi się zimno i późno - zmienił szybko temat.
- Tak - odpowiedziała cicho.
Całą podróż do domu dziewczyny przemilczeli.
- To do zobaczenia - powiedział skoczek i chciał już odejść, lecz zatrzymał go głos dziewczyny.
- Gregor czekaj! - podbiegła do niego i mocno przytuliła. - Dziękuję ci.
Ta chwila dla chłopaka jaki i dla brunetki mogła trwać wiecznie. Zdał sobie właśnie sprawę jak wiele dla niego znaczyła, mimo całego zamieszania między nimi.
- Do zobaczenia Amando - powiedział i odszedł. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i patrzyła na znikającą postać skoczka. W głowie miała jej imię wypowiadane przez ... No właśnie. Kim Gregor był dla niej? Tylko przyjacielem?
__________________________________
Witajcie moi kochani :) Dziękuję wam za te wszystkie komentarze pod rozdziałami, które cholernie motywują. Mamy 11! Spokojnie jeszcze przez chwilę nacieszycie się szczęściem, miłością i tak dalej... Następny rozdział ukaże się we wtorek, będzie to świąteczny odcinek. Nie wiem czy potrafię opisywać takie sytuację i przywołać tę świąteczny klimat. Ale postaram się.... Nie zanudzam was dalej. No więc zapraszam do dalszego śledzenia losów Amandy i Gregora.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MoTYWUJESZ 
PS: Przypominam o ankiecie po lewej :)

4 komentarze:

  1. Jestem!
    Jeju Amanda i Gregor się bardzo bardzo w sobie zakochali *-*
    Mam ogromną "fazę" n opowiadania z Gregorem wiec nawet nie wiesz z jakim ogromnym uśmiechem tutaj weszłam.
    Ta bitwa na śnieżki:')
    Jak dzieci. Nazwałabym ten spacer randką choć wiem ze nią nie był :( a szkoda
    Czekam na więcej
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Melduję się :)
    Bardzo sympatyczny rozdział, miła lektura w sobotnie popołudnie :)
    No no, ktoś tu nam się w sobie nieźle zakochał ^^ Jestem strasznie ciekawa, jak to dalej się między nimi potoczy, no i jak rozwiną się ich uczucia. Może wtedy poznamy ostateczną odpowiedź na bardzo trafne pytanie "Kim Gregor był dla niej?" :)
    Tak w ogóle, zapomniałam ostatnio napisać, śliczne tło, te spadające śnieżki idealnie pasują do świątecznego nastroju, który coraz mocniej chyba wszystkim się udziela :)
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Kochana, wybacz, że dopiero teraz :( ale wcześniej po prostu się nie wyrobiłam... Nie miałam jak :(
    Cieszę się z tego, że Amanda i Gregor sobie wszystko wyjaśnili... Jest pięknie... I chciałabym, żeby tak pięknie zostało ;) się nam zakochali tutaj :)
    Ach... Rozdział cudowny :)
    Też chciałbym usiąść na belce ;)
    Pozdrawiam i do następnego :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, wszystko układa się tak pięknie! ♥ Żałuję, że nie byłam tutaj na czas. :(
    Ta nasza Amanda podkochuje się w Gregorze. Wydaje mi się, że on czuje to samo. ♥
    Bozinko, jak ja się cieszę, że oni sobie wszystko wyjaśnili! :) To było nie do zniesienia. :/
    Ale to, jak Amanda stroiła się dla skoczka... To naprawdę oznacza wiele, bo która kobieta stroi się dla byle jakiego mężczyzny? :))
    Przepraszam za mało ogarnięty komentarz, ale właśnie wstałam i nie wszystko jeszcze ogarniam. xD
    Lecę dalej! ;*

    OdpowiedzUsuń