poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział 9

"Czasami budujemy mury nie po to, żeby się oddzielić, ale po to, żeby zobaczyć kto odważy się je przekroczyć".



Innsbruck zasypał śnieg, ludzie śpieszyli się do pracy, a Amanda jeszcze słodko spała. Nie wybierała się do biura. Jeszcze nie miała odwagi. Z krainy Morfeusza wyrwał ją odgłos budzika. Wstała niechętnie i spojrzała w lustro. Nie wyglądała dobrze. Rozmazany makijaż, rozczochrane włosy. Zeszła na dół, gdzie czekało na nią śniadanie. 
- O wstałaś wreszcie! - powiedziała Emily.
- Cześć.
- Jak się czujesz? - zapytała z troską.
- Tak jak wyglądam - odpowiedziała.
- Michael przyjedzie po treningu. 
- Po co? 
- Przecież to twój przyjaciel.
- Nie chcę mieć już nic wspólnego ze skoczkami. Idę się ogarnąć, a później zabieram cię na zakupy. 
Po godzinie przyjaciółki były już w centrum handlowym. Świetnie się bawiły. Amanda choć na chwilę zapomniała o Gregorze. 
- Chyba muszę go przeprosić - - powiedziała, kiedy siedziały w samochodzie. 
- Też tak myślę. 
- Ale on nie będzie chciał ze mną rozmawiać. 
- Spróbuj chociaż.
Kiedy dojechały do domu, pod drzwiami siedział Michael. 
- Co wy tam tak długo robiłyście? - zapytał.
- Długo? 
- Zdecydowanie. 
- Takie są kobiety... - powiedziała Emily. 
Amanda otworzyła drzwi i zaprosiła skoczka do środka. 
- Chcecie coś do picia? - zapytała.
- Ja kawę. 
- Ja wodę. 
- "Sportowiec" - zaśmiała się Emilia.
- Pełnej klasy. 
Amanda przyniosła napoje i podała kartkę i długopis skoczkowi. 
- Zapisz mi adres. 
Michael spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Gregora. 
- Co? 
- Pisz. 
Michael wykonał polecenie. 
- Dziękuje - powiedziała. Ubrała kurtkę i wyszła.
- Ale... - skoczek nie dokończył, bo przerwało mu trzaśnięcie drzwi.
- Poszła go przeprosić.
- Powodzenia.
Brunetka jechała zaśnieżonymi drogami i zastanawiała się co powie brunetowi. Bała się. Jak zareaguje Gregor? Czy da jej szanse i ją wysłucha? 
Zaparkowała samochód pod domem Schlierenzauera i wysiadła z auta. Podeszła do drzwi. Nagle strach zawładnął jej całym ciałem i chciała wracać do samochodu, gdy drzwi się otworzyły. 
- Czego tu do cholery chcesz? - zapytał. 
W jego oczach można było dostrzec gniew.
- Porozmawiaj ze mną - miała już łzy w oczach.
- I co? Opiszesz to w gazecie? Zmieszasz mnie z błotem.
- Nie to nie tak!
- A kto? Pewnie jakaś czarodziejka.
- Pozwól mi wyjaśnić! - nie wytrzymała, krzyknęła. 
- Nie masz co wyjaśniać. Dużo dziennikarzy pisało o mnie wiele rzeczy, nie przejmowałem się tym, ale jak zobaczyłem, że ty mogłaś coś takiego zrobić...- nie dokończył.
Zamknął jej drzwi pod nosem. Dziewczyna znowu zaczęła płakać. Czuła, że jej świat się własnie wali. Przez jeden głupi artykuł? Przecież to była jej praca. Zacisnęła dłonie w pięść i zaczęła walić w drzwi skoczka. 
- Nie odpuszczę!
- Słuchaj, nie obchodzi mnie co będziesz robiła, ale jak nie przestaniesz walić w drzwi i krzyczeć, to wezwę policję - powiedział i ponownie zamknął drzwi.
Amanda płakała jeszcze mocniej, ale wiedziała, że to na nic. Wsiadła do samochodu i odjechała. Weszła do domu i od razu udała się do swojego pokoju. 
- Ej mała. Ja było? 
- A jak myślisz? - zapytała przez łzy.
- To dupek. Zrobię ci zaraz naleśniki i od razu ci się humor poprawi - uśmiechnęła się lekko. 
Amanda momentalnie przestała płakać, ale tylko na chwilę.
- Ej! On chyba nie jest ważniejszy od naleśników! 
- Chyba jest - powiedziała cicho. 
- O nie! Mamy problem. Zakochałaś się.
- CO? W nim? Nigdy!
-Mów co chcesz. Ja wiem swoje. Ale pamiętaj, że czasem ludzie budują mury nie po to, żeby się oddzielić, ale po to, żeby zobaczyć kto odważy się je przekroczyć. Zawalcz o niego.
- Co?! Przed chwilą mówiłaś, że jest dupkiem, a teraz mówisz, żebym po niego walczyła? Nie rozumiem.
- Bo widzę jak ci na nim zależy. Zastanów się - powiedziała i wyszła z pokoju.
                    
                                                      ***
Siedział na kanapie i oglądał telewizję. Myślał o niej, jak zawsze. Chciał jej wybaczyć, ale nie potrafił. Wydawało się być zbyt trudne, chociaż to tylko głupi artykuł. Za każdym razem kiedy pisali o nim jakieś bzdury nie przejmował się tym, a teraz. Bolało go w środku. Wiedział, że cierpiała, ale chciał tego. 
Z transu wyrwał go dźwięk telefonu.
- Stary, kurwa! 
- Czego chcesz?
- Nie widzisz jak ją to boli? Musisz jej wybaczyć.
- Przestań! Mnie też boli! Musi cierpieć.
- Gregor to koniec. Koniec z naszą przyjaźnią. Stałeś się inny. Zupełnie. Wspierałem cię, ale widzę, że nic  z tego.
Wściekły Schlierenzauer rzucił telefon na ziemię. Stracił przyjaciela i dziewczynę, na której mu zależało. 
________________________________________
Z góry chciałam przeprosić za wulgaryzmy :)

5 komentarzy:

  1. Hej, jestem ;)
    Przepraszam za brak komentarza pod poprzednim rozdziałem. :(
    Rozdział cudowny!
    Nananana, no to wpadeczka :D Ktoś nam się zakochał xD
    Mam nadzieję, że Gregor pozwoli Amandzie wszystko wytłumaczyć.
    Buziaki, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteem ! :))
    Rozdział cud malina!
    Ktoś nam się tutaj zakochał. Jeju, niech Gregor porozmawia z tą Amandą. Oboje potrzebują takiej szczerej rozmowy. Oboje coś do siebie czują tyle, że coś stoi na przeszkodzie.
    Czekam na więcej ! A co do wulgaryzmów mi tam nic nie przeszkadza :"D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ;)
    Ten rozdział też jest wspaniały ;)
    Uuu... Ktoś nam się tutaj zakochał :D
    Eh... Trochę szkoda mi Gregora... Mimo wszystko. No, ale skoro nie chciał jej wybaczyć...
    Czekam na kolejny, bo jestem ciekawa co będzie dalej. ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Spóźniona! Przepraszam :(
    Rozdział jest tak smutny, jak ta mina po słowie 'przepraszam'.
    Mam ochotę zabić Gregora, udusić go gołymi rękami...
    Może Amanda powinna być z Michaelem?
    Czekam na następny ;*

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj kochana!
    Ten rozdział jest cudowny!
    Ale my Ciebie błagamy, posłodź nam trochę!
    My chcemy tego miłego Gregora!
    Ale tak myślałyśmy, że Amanda zakocha się w Gregorze!Juhuuuu!
    Pozdrawiamy!
    Tynka&Paula

    OdpowiedzUsuń